Obszar Beskidów, Pienin, Podhala i Tatr to region, gdzie wciąż znaleźć można żywe lokalne tradycje i zwyczaje. Górale są niezwykle dumni ze swojej kultury i chętnie ją podkreślają, czy to przez noszenie strojów ludowych, używanie gwary, przygotowywanie tradycyjnych potraw czy kultywowanie ludowej muzyki. Oczywiście zarówno zwyczaje, jak i tradycje zmieniają się i wiele starych obrzędów odeszło już w zapomnienie lub można je oglądać tylko podczas przedstawień i pokazów. Niemniej jednak warto poznać góralską kulturę, bo pozostaje jedną z najbardziej barwnych i zauważalnych na mapie polskich tradycji regionalnych.
W przeszłości rok obrzędowy nie rozpoczynał się z dniem 1 stycznia, ale w pierwszy dzień Adwentu. To od tego momentu datowało się jego powtarzalność i z nią łączyły się kolejne ściśle przestrzegane zwyczaje. Oprócz dwóch najważniejszych dorocznych świąt, czyli Bożego Narodzenia i Wielkanocy było w nim też wiele innych pomniejszych wydarzeń związanych ściśle z koniecznością spełniania określonych czynności. Rok obrzędowy związany był też ściśle z rokiem tradycyjnych prac polowych, a święta kościelne wyznaczały terminy prac w zagrodzie, na polu czy podczas pasterskich wypasów.
Najwięcej wciąż kultywowanych zwyczajów i obrzędów związanych było z Bożym Narodzeniem i Wielkanocą. Warto pamiętać, że zwyczaj stawiania w domach choinki przywędrował do górali sądeckich dopiero w latach 30 i 40 XX w. Wcześniej w domach stawiano snop żyta oraz podłaźniczkę, czyli ubraną ozdobami gałąź jedliny. Ciekawą tradycją, którą wciąż spotyka się w niektórych wsiach, jest przygotowywanie ozdób z kolorowych opłatków, tak zwanych światów.
Do dziś zachowało się wiele zwyczajów związanych z obchodzeniem Wigilii. Choć zmieniły się w dużej mierze potrawy, które pojawiają się na góralskich stołach, to wciąż jest to postna wieczerza, składająca się z 12 dań. Wielu gospodarzy dzieli się też opłatkiem nie tylko z rodziną, ale i ze zwierzętami, a cały dzień ma wyjątkowo podniosły i uroczysty charakter. Na góralszczyźnie zachowały się też zwyczaje związane z chodzeniem po kolędzie. Grupy kolędnicze można dziś spotkać od drugiego dnia Świąt do Trzech Króli, ale w przeszłości chodziły tylko w Nowy Rok oraz w Objawienie Pańskie. Nieco inny charakter miały grupy, które pojawiały się podczas Zapustów wieńczących okres karnawału. Składały się z Dziada, Żyda i Cygana i do dziś można je spotkać w niektórych wsiach.
Wiele zwyczajów wciąż związanych jest z Wielkanocą. W Niedzielę Palmową święci się palmy, zaś w Wielką Sobotę pokarmy, w tym pisanki. W koszykach góralskich gospodyń, oprócz pokarmów znanych też w innych częściach Polski, znajdował się zwykle ser owczy, chrzan i kilka ziemniaków do sadzenia. Nie da się ukryć, że najbardziej widowiskowym z obyczajów świątecznych był śmigus, czyli polewanie wodą panien na wydaniu. W Beskidzie Sądeckim śmigus związany był też z dowcipami i psikusami, które chłopcy robili nad ranem. Było wśród nich np. zamalowywanie okien wapnem, wyciąganie wozów na kalenice, przenoszenie płotów czy stawianie pod drzwiami słomianych „dziadów”.
Wiele zwyczajów wiązało się w przeszłości z uroczystościami domowymi. Szczególnie dużo zakazów i wierzeń związanych było z ciążą i porodem. Złe duchy odstraszać miała czerwona wstążeczka wiązana na ręce kobiety, a następnie dziecka. Wierzono, że kobieta w ciąży nie może nosić korali ani przechodzić pod sznurami by dziecko nie było owinięte pępowiną. Nie pozwalano jej patrzeć na chorych, kalekich czy zmarłych, a od różnych przypadłości miały chronić noszone w kieszeni zioła i medalik. Przy porodzie asystowała „babka”, czyli akuszerka, która jako pierwsza kąpała też dziecko w wodzie z ziołami. Aż do chrztu dziecko i matka nie mogli też wychodzić z domu, by nie paść łupem złych duchów. Chrzty odbywały się zwykle we wtorki lub środy i dziecko do kościoła zanosili rodzice chrzestni, czyli kum i kuma.
Drugim ważnym i obwarowanym wieloma zwyczajami momentem życia był ślub i wesele. Było to ważne wydarzenie w życiu całej wsi, bo i wszyscy mieszkańcy byli zwykle zaproszeni. Zanim jednak do ślubu doszło, odbywały się zwiady, czyli dowiadywanie się przez szanowanego gospodarza, kto się ma ku sobie, swaty, czyli uzgodnienie między rodzinami dziewczyny i kawalera warunków ślubu oraz zrękowiny, czyli potwierdzenie przyszłego małżeństwa. We wszystkich tych wydarzeniach czołową rolę odgrywał swat. Choć wiele małżeństw zawierano z miłości, to jeszcze do połowy XX w. wśród górali sądeckich zdarzały się małżeństwa kojarzone, a nawet zawierane wbrew woli młodych.
Sam ślub i wesele rozpoczynały się przybyciem orszaku pana młodego do domu narzeczonej. Przed wyjściem do kościoła odbywało się błogosławieństwo udzielane przez rodziców młodej parze, w drodze powrotnej z kościoła musieli zaś okupić się na stawianych na drodze „bramach”. Opłatą za przepuszczenie orszaku była zwykle wódka i weselny kołacz. Podczas wesela najważniejszym momentem było cepienie pani młodej, czyli oficjalne przyjęcie ją do grona mężatek. Symbolem tego był nakładany na głowę czepiec, który zastępował wianek. Po ślubie i weselu przez kolejne 2-3 dni młoda mieszkała jeszcze z rodzicami, a następnie odbywały się uroczyste przenosiny do domu męża, którym także towarzyszyła muzyka i zabawa do rana.